Vision Design
Vision Design

Jak rozmawiać

Niektórzy z nas pamiętają czasy, w których aby z kimś porozmawiać, trzeba było się spotkać, ewentualnie zadzwonić na telefon stacjonarny. Wiadomości pisane przynosił listonosz, a na odpowiedź czekaliśmy kilka dni.  Obecnie, dzięki rozwijającej się technologii, komunikacja weszła na całkiem nowy poziom. Wszyscy posiadamy smartfony, laptopy i na potęgę korzystamy z komunikatorów typu Messenger lub WhatsApp. 

Nowe rozwiązania, obok oczywistego ułatwiania życia, niosą jednak pewną dozę kłopotów. Wynikają one z faktu posiadania przez nas odmiennych opinii na temat tego, jak powinna wyglądać kultura rozmów pisanych. Te różnice w postrzeganiu, a co za tym idzie – prowadzeniu rozmowy, mogą być przyczyną złości, żalu, niezrozumień, a czasem nawet kłótni. 

Uważam, że w zrozumieniu i poszanowaniu wzajemnych oczekiwań pomoże nam założenie, że konwersacja przez komunikator to taka sama rozmowa, jak ta w oczy, tyle że w wersji pisanej. 

Mam na myśli jedynie sytuację, kiedy siadamy do telefonu lub komputera z wyraźnym zamiarem prowadzenia rozmowy. Krótkie wiadomości pokazujące, że o kimś pamiętamy, życzenie miłego dnia czy wysyłanie memów zostawmy na inny czas.

CO DENERWUJE NAJCZĘŚCIEJ

Brak pożegnania

W moi odczuciu bardzo niemiłe jest opuszczanie konwersacji bez słowa. Człowiek wtedy nie wie – ma czekać na odpowiedź, czy może jego rozmówca już sobie poszedł? W rozmowie face to face raczej ciężko wyobrazić sobie sytuację, w której urywamy dialog w połowie, odwracamy się i odchodzimy. Czemu zatem zachowujemy się tak w wirtualnym świecie? Wystarczy jedynie dopowiedzieć, że musimy już kończyć, idziemy spać, wracamy do pracy etc. 

Czas odpowiedzi

Zdarza się również, że wchodzimy w rozmowę, ale na osi czasu jest ona dziurawa jak szwajcarski ser. Chodzi o sytuację, gdy konwersujemy, ale nasz towarzysz nie odpisuje długo, choć wyraźnie widzimy, że jest dostępny. Może to sugerować, że ważniejsze są dla niego rzeczy w tle – inne aplikacje lub ludzie, z którymi rozmawia w tym samym czasie. Taka sytuacja może rozzłościć, ale jednak częściej wywołuje smutek, żal lub zawód.

Osobiście jestem zdania, że nie powinniśmy być więźniem komunikatorów. Jeśli jednak chcemy z kimś dłużej porozmawiać, ale kończymy w tym czasie coś jeszcze, warto o tym fakcie uprzedzić. Rozmówca na pewno to zrozumie i nie będzie oczekiwał płynności w wymianie zdań.

Nieproporcjonalny wkład

Na pewno każdy z nas zna powiedzenie „Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany.” Czemu zatem podczas rozmów jedna strona angażuje się w dialog, opowiada historie, pisze dłuższymi zdaniami, a druga używa pojedynczych słów lub krótkich równoważników zdań? Rozmowa to wymiana myśli, ciekawe dyskusje, konwersacja o emocjach, ideach, doświadczeniach dnia – jeśli już decydujemy się na nią, nie wysysajmy z rozmówcy wszystkich tych rzeczy, nie dając nic w zamian. Do monologu nie potrzebujemy partnera – wystarczy lustro lub dyktafon 😉

Jestem online, ale milczę

Znam ludzi, którzy są zawsze online, ale nie mają czasu rozmawiać. Spotkałam również takich, którzy będąc offline i tak odpiszą, gdy usłyszą powiadomienie o wiadomości. Nie ma reguły i to czasami przeszkadza, zwłaszcza gdy ktoś zrównuje bycie dostępnym z posiadaniem czasu na rozmowę. 

GG rozwiązało to w sposób ciekawy – słoneczko z chmurką w statusie sugerowało, że sprzęt jest włączony, ale czasu na dialog chwilowo brak. FB i WhatsApp pokazują po prostu zieloną kropkę. Rozwiązaniem może być tu zmiana nawyku i włączanie komunikatora tylko wtedy, kiedy faktycznie mamy czas. 

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wiele sytuacji związanych z rozmowami wirtualnymi należy rozpatrywać indywidualnie. Niemniej jestem zdania, że w dialogu z drugim człowiekiem kluczową rolę, obok słów i szanowania czyjegoś czasu, powinna odgrywać empatia. Polecam z tego miejsca zatrzymać się na moment i zastanowić, czy nawet w sposób niezamierzony nie robimy w rozmowach czegoś, co może wywołać konflikt lub, co gorsza, sprawić komuś przykrość. 

Autor: Elżbieta Malik